Centra miast się wyludniają
Arkadiusz Skonieczny, Dziennik Toruński Nowości, 03-04-2012
Obserwując ostatnie wypowiedzi w mass-mediach (w tym w „Nowościach”) z jednej strony przedstawicieli władz miasta, a drugiej przedstawicieli „Fundacji Stare Miasto”, odnoszące się do sytuacji postępującego tzw. „upadku Starego Miasta”, chciałbym wnieść do tego tematu opinię swoją jako osoby profesjonalnie zajmującej się organizacją turystyki oraz promocją turystyczną Torunia, a więc osoby, której dobra kondycja Zespołu Staromiejskiego jest szczególnie bliska.
Na samym początku chciałbym zdecydowanie stwierdzić, że w moim przekonaniu jedynym realnym kierunkiem przyszłej egzystencji i „dobrobytu” toruńskiego Zespołu Staromiejskiego jest turystyka, w tym wszelka infrastruktura i działalność paraturystyczna. Funkcja turystyczna powinna być tutaj dominującą, a nie handel, jak wyobrażają to sobie kupcy toruńscy (a właściwie sprzedawcy, bo kupcy byli w czasach średniowiecznych i nowożytnych). Historyczne dzielnice w miastach o dużym znaczeniu turystycznym i nagromadzeniu bogatego dziedzictwa historycznego, jak Toruń, nie są dzielnicami handlowymi, ale są właśnie dzielnicami, w których koncentruje się ruch turystyczny – z tego te miasta żyją.
Toruń zaliczany jest do jednego z kilku (najczęściej sześciu) ośrodków w Polsce o najwyższych walorach dla turystyki kulturowej. Tworzone w latach 60. XX w. i później rządowe i inne klasyfikacje, obiektywne waloryzacje atrakcyjności turystycznej Polski zawsze wymieniają Toruń jako jeden z kilku najważniejszych i największych ośrodków turystyki miejskiej. Również wszystkie podręczniki akademickie do geografii turyzmu wskazują Toruń podobnie – wie o tym każdy, kto odbył studia turystyczne. Jest to więc wiedza akademicka, wręcz podstawowa dla wszystkich, którzy uważają się za kompetentnych i chcących decydować o wizerunku Torunia, w tym Zespołu Staromiejskiego. Dodatkowo na uwagę w tej materii zasługuje fakt, że Toruń tuż po Krakowie jest ośrodkiem o największej liczbie najcenniejszych zabytków architektury – dawnej klasy zero (w Toruniu i w Gdańsku po 6, w Krakowie 11, Wrocław 3, Poznań 3 itd.); dziś jego rangę podkreśla wpis na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego UNESCO. Z ww. faktów i potencjału turystycznego Torunia najpewniej nie zdają sobie sprawy ani „kupcy” - wg których Toruń (Zespół Staromiejski) nie utrzyma się z turystyki – ani władze miasta od najwyższych po najniższe, ani władze wojewódzkie! Na północy Polski poza Toruniem i Gdańskiem nie ma ważniejszego i większego ośrodka turystki kulturowej, miejskiej. Tymczasem Toruń jest jednocześnie miastem, które w tej ekstra-grupie sześciu miast czerpie najmniejsze zyski z turystyki i jest miastem o najsłabiej rozwiniętej (a wręcz niedorozwiniętej) gospodarce i infrastrukturze turystycznej i paraturystycznej, która wspomagałaby i uzupełniała walory historyczne. Jednakże i ten fakt nie jest w Toruniu przez strony dostrzegany, co wynika z niezrozumienia, nieznajomości istoty i znaczenia gospodarki turystycznej. Krótko mówiąc osoby odpowiedzialne w Toruniu nie mają świadomości rangi i potencjału turystycznego Torunia. Z tego faktu w dużej mierze biorą się dzisiejsze problemy Zespołu Staromiejskiego.
Trendy nie tylko polskie, ale i światowe są takie, że centra miast wyludniają się, a miasta mające potencjał turystyczny – jak Toruń – rozwijają u siebie turystykę a nie funkcje mieszkaniowe czy handlowe. Dla przykładu: w Krakowie na obszarze staromiejskim (Stare Miasto, Okół, Wawel) o powierzchni ok. 92 ha mieszka tylko 3,5 tys. mieszkańców, podczas gdy w Toruniu na obszarze staromiejskim (Stare Miasto, Nowe Miasto, zamek krzyżacki) o powierzchni ok. 35 ha mieszka aż ponad 7 tys. mieszkańców. Liczba mieszkańców toruńskiego Zespołu Staromiejskiego będzie w następnych latach spadać, a kamienice z mieszkalnych będą zmieniać swoje funkcje na inne (np. hostele, pensjonaty, gastronomia, biura, kancelarie, ewentualnie tzw. drugie domy, itp.).
Współczesne światowe tendencje są też takie, że handel w miastach koncentruje się w wielkich „galeriach handlowych” poza obszarami staromiejskimi, i tego my tu w Toruniu nie zmienimy – u nas nie będzie inaczej niż wszędzie na świecie. Nie zmienimy zmieniających się tendencji w zglobalizowanym świecie. Nie zmienią tego ani decyzje urzędnicze, ani żadne biura TCM. Potrzeba po pierwsze zmiany mentalności ludzi i władz oraz potrzeba działań dalekowzrocznych i konsekwentnych, mających na celu rozwój funkcji turystycznych nie tylko Zespołu Staromiejskiego, ale i Torunia jako całości, w tym jego obszarów pozastaromiejskich: bo im więcej udostępnionych i zagospodarowanych atrakcji w całym mieście, im więcej możliwości spędzenia czasu, tym więcej turystów, tym ich pobyt będzie dłuższy i w konsekwencji tym więcej zostawią w Toruniu pieniędzy; zyska na tym przede wszystkim Zespół Staromiejski jako obszar determinujący i określający atrakcyjność turystyczną Torunia. Ale na razie na to się nie zanosi chyba, skoro Strategia Rozwoju Turystyki dla Torunia została opracowana nie po to, aby ją realizować i profesjonalnie rozwijać turystyczną gospodarkę Torunia, ale po to, aby takim fasadowym działaniem zamydlić tzw. opinii publicznej oczy i w razie czego mieć się jak obronić: „przecież robimy coś, działamy w tej dziedzinie, nie siedzimy bezczynnie, tworzymy dokumenty, planujemy”.
Proszę zauważyć, że jeszcze kilkanaście czy kilkadziesiąt lat temu nikt nie słyszał o „galeriach handlowych”, nie było po prostu takich miejsc i wtedy ewentuaknie można było mówić o tym, że Zespół Staromiejski ma pełnić funkcje handlowe. Teraz jest zupełnie inaczej – handel koncentruje się w ogromnych halach - centrach handlowych, ale nie w historycznych obszarach, tym bardziej wyjątkowym, bo wpisanym na listę Światowego (a nie tylko toruńskiego, czy polskiego) Dziedzictwa Kultury UNESCO.
I na koniec ostatnia myśl: powstanie centrum handlowego na miejscu „Uniwersamu” może okazać się nie „gwoździem do trumny Starego Miasta”, ale wręcz przeciwnie: może wpłynąć na jego ożywienie. Inwestycje zawsze stymulują rozwój i powodują ożywienie okolicznych obszarów. Tym bardziej inwestycje w centrach miast będą ożywiać te centra i okolice i powodować, że miasto w mniejszym stopniu będzie „rozlewać” się na peryferia kosztem pustoszenia śródmieścia. Ludzie zamiast jechać do centrów handlowych w odleglejszych dzielnicach, będą mogli wybrać centrum Solaris, blisko Zespołu Staromiejskiego, dokąd można później pójść i skorzystać z jego uroku i klimatu, pójść na kawę, do restauracji, na spacer, umówić się ze znajomymi, przy okazji wstąpić do jednego ze sklepów tam się znajdujących, odebrać zamówione okulary, a może częściej skorzystać z oferty kulturalnej „starówki”, wypożyczyć latem leżak na bulwarze nad Wisłą czy poznać historię hanzeatyckiego Torunia podczas rejsu repliką średniowiecznej kogi, itp. Ożywczą będzie sala koncertowo-widowiskowa na tzw. Jordankach, ożywczą będzie każda inwestycja w przestrzeni publicznej, która tę przestrzeń uatrakcyjni i wniesie do niej nowe walory. Ożywczym i poprawiającym standard, jakość życia i komunikacji będzie tunel dla samochodów pod placem Rapackiego, będą parkingi na obrzeżach Zespołu Staromiejskiego, w końcu ożywczą będą wąskie uliczki „starówki” wolne od samochodów i przyjazne pieszym i turystom. Miasta, w tym Toruń, muszą inwestować w swoje centra (nie tylko obszary staromiejskie), podnosić ich walory i jakość przestrzeni publicznej, w przeciwnym razie rozwijać się będą obszary peryferyjne.
W Mediolanie, na głównym placu przy gotyckiej katedrze Il Duomo z powodzeniem funkcjonuje Galeria Vittorio Emanuele. Podobnych centrów handlowych w śródmieściach miast można by przytaczać setki, np.: Galeria św. Huberta w Brukseli, Galeria della Signora we Florencji, w Polsce Galeria Dominikańska we Wrocławiu, Stary Browar w Poznaniu. To nie szkodzi drobnemu handlowi. Wzbogacenie oferty przecież przyciąga klienta. Jak nie ma nic, to nikt w to miejsce nie przyjdzie. A jak pojawi się coś atrakcyjnego, to mały sąsiad dużego obiektu może tylko na tym skorzystać.
Na samym początku chciałbym zdecydowanie stwierdzić, że w moim przekonaniu jedynym realnym kierunkiem przyszłej egzystencji i „dobrobytu” toruńskiego Zespołu Staromiejskiego jest turystyka, w tym wszelka infrastruktura i działalność paraturystyczna. Funkcja turystyczna powinna być tutaj dominującą, a nie handel, jak wyobrażają to sobie kupcy toruńscy (a właściwie sprzedawcy, bo kupcy byli w czasach średniowiecznych i nowożytnych). Historyczne dzielnice w miastach o dużym znaczeniu turystycznym i nagromadzeniu bogatego dziedzictwa historycznego, jak Toruń, nie są dzielnicami handlowymi, ale są właśnie dzielnicami, w których koncentruje się ruch turystyczny – z tego te miasta żyją.
Toruń zaliczany jest do jednego z kilku (najczęściej sześciu) ośrodków w Polsce o najwyższych walorach dla turystyki kulturowej. Tworzone w latach 60. XX w. i później rządowe i inne klasyfikacje, obiektywne waloryzacje atrakcyjności turystycznej Polski zawsze wymieniają Toruń jako jeden z kilku najważniejszych i największych ośrodków turystyki miejskiej. Również wszystkie podręczniki akademickie do geografii turyzmu wskazują Toruń podobnie – wie o tym każdy, kto odbył studia turystyczne. Jest to więc wiedza akademicka, wręcz podstawowa dla wszystkich, którzy uważają się za kompetentnych i chcących decydować o wizerunku Torunia, w tym Zespołu Staromiejskiego. Dodatkowo na uwagę w tej materii zasługuje fakt, że Toruń tuż po Krakowie jest ośrodkiem o największej liczbie najcenniejszych zabytków architektury – dawnej klasy zero (w Toruniu i w Gdańsku po 6, w Krakowie 11, Wrocław 3, Poznań 3 itd.); dziś jego rangę podkreśla wpis na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego UNESCO. Z ww. faktów i potencjału turystycznego Torunia najpewniej nie zdają sobie sprawy ani „kupcy” - wg których Toruń (Zespół Staromiejski) nie utrzyma się z turystyki – ani władze miasta od najwyższych po najniższe, ani władze wojewódzkie! Na północy Polski poza Toruniem i Gdańskiem nie ma ważniejszego i większego ośrodka turystki kulturowej, miejskiej. Tymczasem Toruń jest jednocześnie miastem, które w tej ekstra-grupie sześciu miast czerpie najmniejsze zyski z turystyki i jest miastem o najsłabiej rozwiniętej (a wręcz niedorozwiniętej) gospodarce i infrastrukturze turystycznej i paraturystycznej, która wspomagałaby i uzupełniała walory historyczne. Jednakże i ten fakt nie jest w Toruniu przez strony dostrzegany, co wynika z niezrozumienia, nieznajomości istoty i znaczenia gospodarki turystycznej. Krótko mówiąc osoby odpowiedzialne w Toruniu nie mają świadomości rangi i potencjału turystycznego Torunia. Z tego faktu w dużej mierze biorą się dzisiejsze problemy Zespołu Staromiejskiego.
Trendy nie tylko polskie, ale i światowe są takie, że centra miast wyludniają się, a miasta mające potencjał turystyczny – jak Toruń – rozwijają u siebie turystykę a nie funkcje mieszkaniowe czy handlowe. Dla przykładu: w Krakowie na obszarze staromiejskim (Stare Miasto, Okół, Wawel) o powierzchni ok. 92 ha mieszka tylko 3,5 tys. mieszkańców, podczas gdy w Toruniu na obszarze staromiejskim (Stare Miasto, Nowe Miasto, zamek krzyżacki) o powierzchni ok. 35 ha mieszka aż ponad 7 tys. mieszkańców. Liczba mieszkańców toruńskiego Zespołu Staromiejskiego będzie w następnych latach spadać, a kamienice z mieszkalnych będą zmieniać swoje funkcje na inne (np. hostele, pensjonaty, gastronomia, biura, kancelarie, ewentualnie tzw. drugie domy, itp.).
Współczesne światowe tendencje są też takie, że handel w miastach koncentruje się w wielkich „galeriach handlowych” poza obszarami staromiejskimi, i tego my tu w Toruniu nie zmienimy – u nas nie będzie inaczej niż wszędzie na świecie. Nie zmienimy zmieniających się tendencji w zglobalizowanym świecie. Nie zmienią tego ani decyzje urzędnicze, ani żadne biura TCM. Potrzeba po pierwsze zmiany mentalności ludzi i władz oraz potrzeba działań dalekowzrocznych i konsekwentnych, mających na celu rozwój funkcji turystycznych nie tylko Zespołu Staromiejskiego, ale i Torunia jako całości, w tym jego obszarów pozastaromiejskich: bo im więcej udostępnionych i zagospodarowanych atrakcji w całym mieście, im więcej możliwości spędzenia czasu, tym więcej turystów, tym ich pobyt będzie dłuższy i w konsekwencji tym więcej zostawią w Toruniu pieniędzy; zyska na tym przede wszystkim Zespół Staromiejski jako obszar determinujący i określający atrakcyjność turystyczną Torunia. Ale na razie na to się nie zanosi chyba, skoro Strategia Rozwoju Turystyki dla Torunia została opracowana nie po to, aby ją realizować i profesjonalnie rozwijać turystyczną gospodarkę Torunia, ale po to, aby takim fasadowym działaniem zamydlić tzw. opinii publicznej oczy i w razie czego mieć się jak obronić: „przecież robimy coś, działamy w tej dziedzinie, nie siedzimy bezczynnie, tworzymy dokumenty, planujemy”.
Proszę zauważyć, że jeszcze kilkanaście czy kilkadziesiąt lat temu nikt nie słyszał o „galeriach handlowych”, nie było po prostu takich miejsc i wtedy ewentuaknie można było mówić o tym, że Zespół Staromiejski ma pełnić funkcje handlowe. Teraz jest zupełnie inaczej – handel koncentruje się w ogromnych halach - centrach handlowych, ale nie w historycznych obszarach, tym bardziej wyjątkowym, bo wpisanym na listę Światowego (a nie tylko toruńskiego, czy polskiego) Dziedzictwa Kultury UNESCO.
I na koniec ostatnia myśl: powstanie centrum handlowego na miejscu „Uniwersamu” może okazać się nie „gwoździem do trumny Starego Miasta”, ale wręcz przeciwnie: może wpłynąć na jego ożywienie. Inwestycje zawsze stymulują rozwój i powodują ożywienie okolicznych obszarów. Tym bardziej inwestycje w centrach miast będą ożywiać te centra i okolice i powodować, że miasto w mniejszym stopniu będzie „rozlewać” się na peryferia kosztem pustoszenia śródmieścia. Ludzie zamiast jechać do centrów handlowych w odleglejszych dzielnicach, będą mogli wybrać centrum Solaris, blisko Zespołu Staromiejskiego, dokąd można później pójść i skorzystać z jego uroku i klimatu, pójść na kawę, do restauracji, na spacer, umówić się ze znajomymi, przy okazji wstąpić do jednego ze sklepów tam się znajdujących, odebrać zamówione okulary, a może częściej skorzystać z oferty kulturalnej „starówki”, wypożyczyć latem leżak na bulwarze nad Wisłą czy poznać historię hanzeatyckiego Torunia podczas rejsu repliką średniowiecznej kogi, itp. Ożywczą będzie sala koncertowo-widowiskowa na tzw. Jordankach, ożywczą będzie każda inwestycja w przestrzeni publicznej, która tę przestrzeń uatrakcyjni i wniesie do niej nowe walory. Ożywczym i poprawiającym standard, jakość życia i komunikacji będzie tunel dla samochodów pod placem Rapackiego, będą parkingi na obrzeżach Zespołu Staromiejskiego, w końcu ożywczą będą wąskie uliczki „starówki” wolne od samochodów i przyjazne pieszym i turystom. Miasta, w tym Toruń, muszą inwestować w swoje centra (nie tylko obszary staromiejskie), podnosić ich walory i jakość przestrzeni publicznej, w przeciwnym razie rozwijać się będą obszary peryferyjne.
W Mediolanie, na głównym placu przy gotyckiej katedrze Il Duomo z powodzeniem funkcjonuje Galeria Vittorio Emanuele. Podobnych centrów handlowych w śródmieściach miast można by przytaczać setki, np.: Galeria św. Huberta w Brukseli, Galeria della Signora we Florencji, w Polsce Galeria Dominikańska we Wrocławiu, Stary Browar w Poznaniu. To nie szkodzi drobnemu handlowi. Wzbogacenie oferty przecież przyciąga klienta. Jak nie ma nic, to nikt w to miejsce nie przyjdzie. A jak pojawi się coś atrakcyjnego, to mały sąsiad dużego obiektu może tylko na tym skorzystać.
Bartik,
2019-08-03 09:27:04
Skoro autor tekstu taki mądry, to bardzo proszę wskazać gdzie w Krakowie jest Okół? Urodziłem się tam i mieszkam do dzisiaj, ale niestety nie wiem gdzie to jest
Article,
2024-12-02 10:24:54
Статья подчеркивает важность туризма для исторических городов, таких как Торунь. Однако для реализации потенциала города необходимы стратегические инвестиции и понимание роли культурного наследия в экономическом развитии. Помимо новостей, люди также могут ознакомиться с этой темой через онлайн-игры.: https://www.crazygames.com/
Dodaj swój komentarz:
Ostatnia modyfikacja 30-07-2015 21:36