Toruń nie dba o zabytki (I)
Zabytkowe reliefy w budynku przy ul. Szerokiej 6 zmieniły się w gruz. Nikt w porę nie zadbał o to, by je uchronić przed zniszczeniem.
Chodzi o płaskorzeźby, które od lat 50. XX w. znajdowały się we wnętrzu Domu Dziecka, kamienicy przy ul. Szerokiej 6 w Toruniu. Przetrwały zmianę ustrojową i działający w tym miejscu sklep z odzieżą. Ale kilka dni temu zostały skute, po tym jak do budynku weszli pracownicy nowego inwestora, firmy AmRest.
AmRest to spółka, która prowadzi sieci restauracji, m.in. pod marką Pizza Hut, która ma wkrótce pojawić się na toruńskiej Starówce. W kamienicy przy ul. Szerokiej nie było wcześniej lokalu gastronomicznego, więc inwestor musiał dostosować wnętrze budynku. Właśnie podczas tej adaptacji skuto płaskorzeźby. A w mieście zawrzało.
Zabytku nie ma, winnych brak. Znamy to
"To nieporozumienie", Winnych brak?
- To ignorancja - ocenia z oburzeniem Cezary Lisowski, historyk sztuki, jeden z założycieli Tormiaru, zespołu zajmującego się badaniem toruńskiej toruńską architektury i wzornictwa z okresu 2. połowy XX wieku. - Zniszczono unikatowe płaskorzeźby, jedyne tego rodzaju w Toruniu. To były dzieła wysokiej klasy, stworzone przez rzeźbiarzy związanych ze środowiskiem poznańskim: Czesława Woźniaka oraz Józefa Murlewskiego. Tworzyły programową całość z płaskorzeźbami na elewacji budynku. Zostały skute na gruz, a przecież można było je odkuć, zachować, przenieść. Nikt tego nie dopilnował, nie zadbała o to miejska konserwator zabytków Mirosława Romaniszyn.
W kamienicy zachowało się jeszcze malowidło z tego samego okresu. - Nic mu się nie stanie - zapewnia Iwona Sarachman, rzeczniczka prasowa firmy AmRest. - Odpowiednio je zabezpieczymy tak, aby było widoczne, choćby częściowo, dla wszystkich odwiedzających.
Dlaczego w ten sam sposób nie zadbano o filary? - Zaszło nieporozumienie - przyznaje rzeczniczka. - Uzgadnialiśmy nasz projekt z urzędem miasta. Podkreślano nam, że elewacja budynku musi pozostać nienaruszona - i taka pozostanie, chcemy ją tylko odświeżyć. Ale nie było żadnych wskazań na to, że wnętrze kamienicy może mieć wartość historyczną.
Elewacja zostaje. Wnętrze? Niekoniecznie
Co na to Mirosława Romaniszyn, miejska konserwator zabytków?
- Projekt był uzgadniany bardzo szczegółowo, nie było w nim mowy o skuciu płaskorzeźb - mówi konserwator. - Gdybym wpadła na to, że taki pomysł może przyjść komuś do głowy, oczywiście, że bym się na to nie zgodziła. Ale nie spodziewałam się, że inwestor, który bardzo szczegółowo określał, np. parametry drzwi, które chce wstawić czy detale łazienek, zdecyduje nagle pozbyć się części filaru.
O elewacji kamienicy podczas uzgadniania projektu mówiło się dużo, bo toruński zespół staromiejski od lat znajduje się w rejestrze zabytków. A co za tym idzie - każda zmiana w kubaturze budynków musi być skonsultowana z konserwatorami.
Chodzi o płaskorzeźby, które od lat 50. XX w. znajdowały się we wnętrzu Domu Dziecka, kamienicy przy ul. Szerokiej 6 w Toruniu. Przetrwały zmianę ustrojową i działający w tym miejscu sklep z odzieżą. Ale kilka dni temu zostały skute, po tym jak do budynku weszli pracownicy nowego inwestora, firmy AmRest.
AmRest to spółka, która prowadzi sieci restauracji, m.in. pod marką Pizza Hut, która ma wkrótce pojawić się na toruńskiej Starówce. W kamienicy przy ul. Szerokiej nie było wcześniej lokalu gastronomicznego, więc inwestor musiał dostosować wnętrze budynku. Właśnie podczas tej adaptacji skuto płaskorzeźby. A w mieście zawrzało.
Zabytku nie ma, winnych brak. Znamy to
"To nieporozumienie", Winnych brak?
- To ignorancja - ocenia z oburzeniem Cezary Lisowski, historyk sztuki, jeden z założycieli Tormiaru, zespołu zajmującego się badaniem toruńskiej toruńską architektury i wzornictwa z okresu 2. połowy XX wieku. - Zniszczono unikatowe płaskorzeźby, jedyne tego rodzaju w Toruniu. To były dzieła wysokiej klasy, stworzone przez rzeźbiarzy związanych ze środowiskiem poznańskim: Czesława Woźniaka oraz Józefa Murlewskiego. Tworzyły programową całość z płaskorzeźbami na elewacji budynku. Zostały skute na gruz, a przecież można było je odkuć, zachować, przenieść. Nikt tego nie dopilnował, nie zadbała o to miejska konserwator zabytków Mirosława Romaniszyn.
W kamienicy zachowało się jeszcze malowidło z tego samego okresu. - Nic mu się nie stanie - zapewnia Iwona Sarachman, rzeczniczka prasowa firmy AmRest. - Odpowiednio je zabezpieczymy tak, aby było widoczne, choćby częściowo, dla wszystkich odwiedzających.
Dlaczego w ten sam sposób nie zadbano o filary? - Zaszło nieporozumienie - przyznaje rzeczniczka. - Uzgadnialiśmy nasz projekt z urzędem miasta. Podkreślano nam, że elewacja budynku musi pozostać nienaruszona - i taka pozostanie, chcemy ją tylko odświeżyć. Ale nie było żadnych wskazań na to, że wnętrze kamienicy może mieć wartość historyczną.
Elewacja zostaje. Wnętrze? Niekoniecznie
Co na to Mirosława Romaniszyn, miejska konserwator zabytków?
- Projekt był uzgadniany bardzo szczegółowo, nie było w nim mowy o skuciu płaskorzeźb - mówi konserwator. - Gdybym wpadła na to, że taki pomysł może przyjść komuś do głowy, oczywiście, że bym się na to nie zgodziła. Ale nie spodziewałam się, że inwestor, który bardzo szczegółowo określał, np. parametry drzwi, które chce wstawić czy detale łazienek, zdecyduje nagle pozbyć się części filaru.
O elewacji kamienicy podczas uzgadniania projektu mówiło się dużo, bo toruński zespół staromiejski od lat znajduje się w rejestrze zabytków. A co za tym idzie - każda zmiana w kubaturze budynków musi być skonsultowana z konserwatorami.
Płaskorzeźba na elewacji przedstawia dzieci z atrybutami różnych zawodów. Motyw ten powtórzony był we wnętrzu, na filarze w holu. Tu wyobrażał dzieci z atrybutami czterech pór roku. Były prawdziwym unikatem w Toruniu.
Wnętrza kamienicy jednak w rejestrze zabytków nie było. Nie wciągnął go tam ani właściciel kamienicy (jest ich kilku) ani wojewódzki konserwator zabytków (może to zrobić z urzędu, gdy wymagają tego warunki). Inwestor nie musiał więc mieć zgody specjalistów na każdą planowaną zmianę wewnątrz kamienicy.
Mimo to w projekcie adaptacji, który trafił do biura miejskiego konserwatora zabytków, szczegółowo opisany jest zakres prac, jakie zamierza wykonać AmRest. W punkcie dotyczącym remontu wewnętrznych ścian widnieje tylko malowanie.
Przedstawiciele Pizza Hut zapewniają, że rozważają możliwość odtworzenia zniszczonych płaskorzeźb.
Wnętrza kamienicy jednak w rejestrze zabytków nie było. Nie wciągnął go tam ani właściciel kamienicy (jest ich kilku) ani wojewódzki konserwator zabytków (może to zrobić z urzędu, gdy wymagają tego warunki). Inwestor nie musiał więc mieć zgody specjalistów na każdą planowaną zmianę wewnątrz kamienicy.
Mimo to w projekcie adaptacji, który trafił do biura miejskiego konserwatora zabytków, szczegółowo opisany jest zakres prac, jakie zamierza wykonać AmRest. W punkcie dotyczącym remontu wewnętrznych ścian widnieje tylko malowanie.
Przedstawiciele Pizza Hut zapewniają, że rozważają możliwość odtworzenia zniszczonych płaskorzeźb.
Za: Alicja Wesołowska, Gazeta Pomorska, 20-09-2014
Brak komentarzy. Bądź pierwszy - dodaj swój komentarz
Dodaj swój komentarz:
Ostatnia modyfikacja 23-12-2014 17:46